To jeden z tych poranków, kiedy wstajesz bo musisz. Najchętniej zgłosiłabyś nie przygotowanie do życia i poszła spać dalej. Znienawidzony przeze mnie budzik nieubłaganie wył mi nad głową. Natychmiast wyłączyłam go ze złością. Kolejny mroźny, listopadowy dzień. Spojrzałam za okno nad ziemią unosiła się mgła, jest 6.30. Zapewne zdecydowana większość ludzi jeszcze spokojnie śpi... Moje spojrzenie przeniosło się na lustro naprzeciw łóżka. Niezgrabna sylwetka dziewczyny przyglądała mi się z widocznym zmęczeniem w oczach. Nieudolnie starałam się przywrócić włosom normalny wygląd. Jak co rano związałam je w luźnego koka. Moje stopy dotknęły nieprzyjemnie zimnej podłogi, by po chwili oddać się porannej rutynie... Przeszywający chłód, który ogarnął moje ciało po wyjściu z domu spowodował, że moje ciepłe łóżko jeszcze nigdy nie było tak atrakcyjne. Niepewnym krokiem ruszyłam w stronę przystanku autobusowego. Wydychane przeze mnie powietrze zabawnie zmieniało się w kłęby pary. Byłam wdzięczna mamie za gruby, wełniany sweter którym byłam otulona. Liczba osób czekających na autobus była zaskakująco mała. Oparłam się o starą brzozę nieopodal przystanku. Czułam się tam bezpiecznie, z dala od złowrogich spojrzeń zaspanych przechodniów. Moje myśli zaczęły krążyć wokół szkoły. Ciekawa jestem co dzisiaj upokarzającego wydarzy się w życiu przeciętnej Jane. 16 latki, która chodzi pierwszy rok do piekła, potocznie zwanego liceum... Przemyślenia przerwał nadjeżdżający autobus. Tradycyjnie zajęłam miejsce przy oknie. Z pożałowaniem zerknełam na moje buty. Sznurówki znoszonych juz converse'ów były pokryte błotem, cudownie. Wyjrzałam za okno, wciąż staliśmy w miejscu czekając na spóźnialskich. Niesforne kosmyki włosów opadły mi na twarz, gdy do autobusu wpadł jakiś chłopak. Przyjrzałam mu się dokładnie. Jego włosy były idealnie ułożone, idiotyczny laluś. Jego fryzura wyglądała znacznie lepiej od mojej, dość dziwnie się z tym czułam. Oczy miał wyjątkowe, nie do końca byłam w stanie określić ich kolor. Pośpiesznie zajął miejsce naprzeciw mnie. Autobus ruszył. W tle słychać było gadanie jakichś starszych pań, płacz dziecka i warkot silnika. Walczyłam ze sobą, by przestać się na niego patrzeć. Mimo mojego znacznego sprzeciwu oczy właśnie lustrowały chłopaka. Widziałam go pierwszy raz i tylko jedno było pewne, napewno nie ostatni.
Jakie śliczne opowiadanie. ♥
OdpowiedzUsuńMam pytanie. Piszesz na podstawie tego co sama przeżyłaś czy wszystko tak pięknie wymyślasz? Jeśli zdarzyło ci się to naprawdę, to zazdroszczę. ;) Ten chłopak musiał być przystojny.
Obserwuję!
hollyandholly1.blogspot.com
Dziękuję! ♡ Niestety wszystko jest wytworem mojej wyobraźni.. więc nie wiem czy 'pięknie' ale wymyśliłam ; ))
UsuńOk, zobaczymy co wydarzy się dalej... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Śliczne opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się sposób w jaki to opisujesz, ale dlaczego, moja kochana, nie ma akapitów? XD Może to specjalny zabieg - nie będę przecież narzekać! - ale mój umysł jest jednak przyzwyczajony do normalnej pisowni. Tak to nie mam się do czego przyczepić i jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuńResztę niestety przeczytam kiedy indziej, bo jestem padnięta XD
Pozdrawiam!
http://nowa-w-hogwarcie.blogspot.com/
Fajny pomysł, fajnie piszesz tylko dlaczego tak krótko? W fajny sposób para głównych bohaterów się poznaje. Fakt on jej jeszcze nie zna, ale ciekawy sposób. Autobus, takie niewinne miejsce. Genialnie!
OdpowiedzUsuńvampireandmillionaire.blogspot.com