środa, 15 października 2014

Rozdział 2

Po przebudzeniu długo leżałam na łóżku rozmyślając o poprzednim dniu. Konkretniej o chłopaku z autobusu. Chciałabym wiedzieć co sprawiło, że ciągle o nim myślę. Ciekawa jestem czy dzisiaj też go spotkam.Moja prawa dłoń starała się odnaleźć telefon ukryty gdzieś pod poduszką. Po chwili moje spojrzenie przeniosło się na wyświetlacz, który wskazywał 6:20. Byłam zdziwiona, że z własnej inicjatywy wstałam o tak wczesnej porze. Rozejrzałam się po pokoju. Promienie słońca rozświetlały każdy jego zakamarek. Z lekkim uśmiechem na twarzy podeszłam do dużego okna nieopodal łóżka. Niebo było wyjątkowo jasne. Słychać było delikatny szum poruszanych wiatrem liści. Przepełniona pozytywną energią ruszyłam w stronę kuchni. O dziwo spotkałam tam mamę. Siedziała spokojnie przy stoliku, popijając poranną kawę.
-Dzień dobry Jane! -powiedziała z uśmiechem.
-Hej, mamo. Masz dziś wolne? -spytałam podchodząc do lodówki.
-Jane, chciałabym z Tobą porozmawiać -powiedziała bez zastanowienia.
Zdziwiło mnie, gdy w jej głosie wyczułam podenerwowanie. Bez dłuższego namysłu usiadłam naprzeciw niej. Zdenerwowanie mojej mamy stawało się coraz bardziej widoczne. Uśmiechnęłam się delikatnie dla rozładowania coraz bardziej odczuwalnego napięcia.
-O co chodzi, mamo?
-Kochanie, masz już 16 lat. Powoli stajesz się kobietą. -poprawiła nerwowo kosmyki swoich blond loków.
-Jejku, mamo.. Co znów wymyśliłaś? -spytałam poirytowana
-Jane, chłopcy w Twoim wieku są bardzo niedojrzali...-posłała mi krótkie, ale znaczące spojrzenie. Ufam Ci i wiem ze jesteś bardzo rozsądna. Co jednak nie zmienia faktu, że jesteś młoda i chcesz wszystkiego w życiu spróbować.
-Mamo, proszę Cię. Nie rozmawiajmy na ten temat. Wszystko juz przerabiałyśmy -odpowiedziałam zrezygnowana.
-Tak wiem, ale proszę przeczytaj to w wolnej chwili- z uśmiechem podaje mi kolorową ulotkę.
-Nie. Nie będę czytać jakichś porąbanych ulotek. Proszę Cię daj mi spokój. -wychodzę z kuchni.
Przyspieszam kroku, aby jak najszybciej znaleźć się poza zasięgiem jej wzroku. Pośpiesznie zamykam drzwi prowadzące do mojego pokoju. Otworzyłam dużą szafę w centralnej części pomieszczenia. Zegar właśnie wskazywał 6.40. Temperatura na zewnątrz wydała się być odpowiednia do założenia krótkich, dżinsowych shortów.
Doszła do mnie myśl, że zaraz za drzwiami czeka na mnie mocno poirytowana mama. Stanęłam naprzeciw lustra sięgającego do samej podłogi. Nowa różowa bluzka świetnie pasowała do założonych spodni. Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone. Loki swobodnie opadały na moje łopatki. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do kuchni. Mama nie zmieniła miejsca, w którym siedziała.  Podeszłam do blatu i chwyciłam leżące na nim klucze od domu.
-Wychodzę już. -powiedziałam oschle
-Jane, nie złość się.  To dla Twojego dobra. -uśmiechnęła się podchodząc do mnie.
-Mamo, spieszę się. -odwróciłam się, aby podejść do drzwi. Zatrzymał mnie jednak uścisk jej dłoni na moim ramieniu.
-Tylko przeczytaj -ulotka ląduje w tylnej kieszeni moich spodni.
-Nic nie obiecuję, paa- wychodzę, nie czekając na odpowiedź.

3 komentarze:

  1. Swietne dialogi <3
    Calosc extra ;)

    Zapraszam: gertrama.blogspot.com
    obserwujemy? Odp u mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisałaś bardzo krótkie opowiadanie, lecz bardzo dobre. Przeczytałam je z ogromną chęcią i czuję niedosyt. Chcę więcej :)

    Masz bardzo dobry styl pisania, aż chce się pochłaniać więcej i więcej :)

    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!
    Eve Lovsed.
    PS. Zapraszam do mnie, bo preferuję czytanie za czytanie :)

    OdpowiedzUsuń