niedziela, 19 października 2014

Rozdział 3


Łagodny powiew wiatru zabawnie poruszał moimi włosami, kiedy znalazłam się na przystanku. Ku mojemu zaskoczeniu był pusty. Po chwili zajęłam miejsce na ławce. Moje nie zgrabne palce zajęły się wiązaniem sznurówek. Kątem oka zauważyłam postać, która właśnie mi się przyglądała. Z perspektywy, w której obecnie się znajdowałam nie wiele mogłam zobaczyć. Po dłuższej chwili ciążące już spojrzenie tajemniczej osoby zaczęło mnie denerwować. Z krępującej sytuacji wybawił mnie nadjeżdżający autobus. Bez zastanowienia wsiadłam, zajmując miejsce w centralnej części pojazdu. Moje spojrzenie przykuł chłopak, którego wczoraj widziałam w dosłownie tych samych okolicznościach.
Duże wrażenie na mnie wywołała jego potężna sylwetka. Zdecydowanie nie należał do osób niskich czy słabo zbudowanych. Ubrany był niczym model z kolorowych pisemek dla nastolatek. Czerwona koszula w kratę idealnie współgrała z jego beżowymi spodniami. Jego duże, zielone oczy spotkały się z moimi. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Nieco speszona odpowiedziałam tym samym. Moje serce zaczęło szalenie szybko bić, kiedy ruszył w moją stronę i z ogromną pewnością siebie zajął miejsce obok. Moje dłonie z nerwów zaczęły się pocić, a suchość w gardle stała się bardzo odczuwalna. Modliłam się w myślach, aby tego nie zauważył. Spojrzałam na nasze buty. Moje zniszczone converse słabo wypadały przy jego czystych, zapewne nowych nike'ach. Spojrzałam na chłopaka. Znów to zrobił. Doprowadził mnie do zachwytu, swoim idealnym uśmiechem.  Biel jego zębów była zniewalająca.
-Jestem Andrew - powiedział wciąż bardzo pewny siebie.
-Jane- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Droga Jane, chciałbym coś Ci przekazać. -jego spojrzenie spoczęło na kolorowej ulotce, którą trzymał w dłoni.
-Och... nie. -moje nerwy podskoczyły do granic możliwości. Miałam wrażenie, jakby żołądek znalazł się w moim przełyku. Rażący napis na papierze 'Mój cudowny pierwszy raz.' sprawił, że moją twarz oblał prawdziwy rumieniec.
-Spokojnie..Lubie takie ciche myszki -na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmieszek.
-To nie moje, nawet tego nie czytałam. -zaczęłam nerwowo tłumaczyć się z posiadania owej ulotki. W tym momencie szczerze nienawidziłam mamy. Moje oczy zaczęły szukać jakiegoś ratunku. Wyjrzałam za okno. Autobus był coraz bliżej mojej szkoły. Pierwszy raz w życiu chciałam znaleźć się tam jak najszybciej.
-Jasne, zapewnie ktoś Ci to porzucił - znów wyszczerzył swoje idealne zęby.
- Nie mam zamiaru z Tobą na ten temat rozmawiać.- jego pewność siebie zaczęła mnie irytować. Coraz bardziej w miejsce skrępowania wkradało się zdenerwowanie.
-Jest wiele tematów, do rozmowy -wciąż uparcie się ze mną droczył.
-Owszem, wątpię jednak że chciałabym poruszać je w rozmowie z Tobą- poczułam się pewniej, a skrępowanie zmieniło się w lekkie podenerwowanie.
Chłopak nerwowo przeczesał palcami swoje włosy, które niezdarnie opadały mu na czoło.
-Jesteś zadziorna -powiedział po chwili. Uśmiech wciąż nie znikał z jego twarzy.
-A ty irytujący -odpowiedziałam bez zastanowienia.
-Myślę, że jeszcze się spotkamy Jane. -Uśmiechnięty wstał z miejsca.
-Jak to? Wysiadasz tu? -starałam się aby mój głos zabrzmiał odpowiednio. Moje myśli krążyły wokół jednego. Czy Andrew -irytujący, ogromny i zabójczo przystojny chłopak chodzi do tej samej szkoły co ja. Błagam, aby w odpowiedzi usłyszeć 'nie'.
- Tak, chodzę tu do szkoły- jego rozbawione oczy spojrzały głęboko w moje.

2 komentarze:

  1. Cudowny *.* Czekan na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie to motywuje♡ nowy rozdział pojawi się jeszcze dzisiaj :)))

      Usuń