piątek, 31 października 2014

Rozdział 5

Z niecierpliwością odliczałam ostatnie minuty lekcji.  Wskazówki zegara poruszały się bardzo wolno. Słychać było delikatny szum poruszanych wiatrem liści. Moje spojrzenie przeniosło się na panią Karmen, która w dużym skupieniu dyktowała notatkę. Westchnęłam cicho, po czym zaczęłam leniwie pisać kolejne wyrazy. Niebawem rozbrzmiał wyczekiwany dzwonek. Bez zastanowienia podniosłam się z krzesła, wszystkie książki niedbale wrzuciłam do torby. W pośpiechu opuściłam sale lekcyjną. Weszłam do szatni, chwyciłam kurtkę i z uśmiechem pomaszerowałam przed gmach szkoły.
Moje spojrzenie przykuło zbiegowisko uczniów nieopodal szkolnego boiska. Z zaciekawieniem podeszłam do wiwatującej grupki. Zorientowałam się, że rozentuzjamowany tłum przygląda się bójce dwóch licealistów. Zdumienie ogarnęło moje ciało, kiedy zauważyłam, że powodem zamieszania jest Andrew i Bill, jego przyjaciel. Oboje emanowali ogromną agresją i nienawiścią. Stałam bezczynnie obserwując jak furiaci okładają się kolejno po twarzach. Krew była wszędzie, głównie na dłoniach chłopaków, koszulka Billa była rozdarta przy rękawie. Siła z jaką padały kolejne ciosy była niesamowicie wielka, widać to było po ich zachowaniu. Moja płochliwa natura dała o sobie znać, kiedy Andrew przeniósł swoje spojrzenie na moją zszokowaną twarz. Natychmiast wycofałam się i szybkim krokiem ruszyłam w stronę bramy. Moje ręce trzęsły się z przerażenia. Miałam ochotę wybuchnąć płaczem. Poczułam pojedyncze krople deszczu na mojej twarzy. Szybki marsz zmienił się w lekki trucht. Pragnęłam znaleźć się już w domu. Zapomnieć o wszystkim i przede wszystkim nie myśleć o Andrew. Nagle usłyszałam jego głos.
-Jane, poczekaj! -krzyczał głośno, biegnąc w moim kierunku.
Zignorowałam go i przyspieszyłam kroku. Deszcz padał coraz mocniej, moje włosy były już kompletnie mokre.
-Czekałem na Ciebie, Jane..-w jego głosie można było wyczuć odrobinę skruchy-Proszę Cię, chodźmy do kawiarni i porozmawiajmy. Mam Ci dużo do opowiedzenia, Jane..-westchnął cicho.
-Czego Ty ode mnie chcesz?- zatrzymałam się gwałtownie i obróciłam w jego stronę- Nie mam zamiaru zadawać się z kimś takim jak Ty. Rozumiesz?! - nie panowałam nad tonem mojego głosu. Mimowolnie zaczęłam krzyczeć.
-Uspokój się, Jane. -przyciągnął mnie do siebie i otulił wielkimi ramionami- Cała drżysz. Poczułam jak jego długie palce delikatnie dotykają moich pleców. Staliśmy wtuleni w siebie, nie zwracając uwagi na deszcz i chłód powietrza.
-Nie rozumiem o czym chcesz rozmawiać. Bill to Twój przyjaciel... -spojrzałam niepewnie w jego oczy.
-Możemy przenieść się w miejsce mniej 'mokre'? -na jego twarzy zagościł blady uśmiech- Chciałbym z Tobą porozmawiać. -nasze palce złączyły się w mocnym uścisku.
-Mozemy porozmawiać, ale wątpię czy to coś zmieni.. Zaraz będzie nasz autobus. -spojrzałam na przystanek. Pare osób szukało tam bezpiecznego schronienia przed deszczem. Mi wystarczyło coś innego. Miejsce gdzieś pomiędzy lewym, a prawym ramieniem Andrew.

4 komentarze:

  1. Czemu takie krótkie? Właściwie podobał mi się entuzjazm dziewczyny, to takie słodkie! Do czasu, aż zobaczyła bójkę i nie miałam zielonego pojęcia, kim jest Bill. Bo chyba Jane nie znała od początku Andrewa? Musiałam, aż cofnąć się o rozdział, aby upewnić się, że czegoś nie pominęłam -_-
    Zaskoczyła mnie również reakcja Jane, widocznie nie lubi bijących się facetów, to jednak po chwili zrozumiałam, ja sama pewnie stałabym jak słup soli, a później z wrzaskiem uciekła...
    W mojej głowie pojawiają się jednak wątpliwości, co do uczciwości chłopaka, bo coś mi tutaj śmierci... (i nie mam na myśli mojego psa, który mi pierdzi). Wydaje mi się, że nieco przyśpieszasz akcję. Wszystko było fajnie na początku, szło wolnym i przyjemnym dla oka tempie, a teraz nagle bójka, jego przeprosiny, a ona już wtula się w jego ramiona. Gdzie rezerwa? Chociaż z drugiej strony, nastolatki w takim wieku raczej nie zwracają na to uwagi (chyba tylko ja byłam na tle durna, aby uciekać przed chłopakami okazującym mi zainteresowanie).
    Rozdział naprawdę mi się podoba (poza tym wątkiem z przyjacielem Andrewa, przez co czułam się skołowana). Piszesz jak zwykle świetnie i oczywiście z zapartym tchem czekam na kolejny rozdział (i mam nadzieje, że nieco dłuższy). Naprawdę podoba mi się ta para :D
    Są po prostu świetnie do siebie dopasowani, dziewczyna, która wie czego chce od życia i ma swoje zdanie na każdy temat oraz chłopak, pewny siebie i wiecznie uśmiechnięty. Na razie tylko tyle o nich wiem, ale mam nadzieje, że już niedługo dowiem się czegoś nowszego, a na pewno ciekawego!
    Pozdrawiam ^^
    Life-of-heros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się tłumacze :)))
      Na długość rozdziałów wpływ ma wiele czynników. Rozdział 5, podobnie jak 6 jest dosyć krótki. Stwierdziłam, że lepiej będzie oddzielić wydarzenia z obu rozdziałów. Rozumiem jednak, że długo czekałaś na ten post, a kiedy już się pojawił jest króciutki :) Dlatego w takim wypadku postaram się dodawać 2 rozdziały. Co do Billa - cierpliwości. Kolejne rozdziały wszystko wyjaśnią. :)))
      Baardzo cieszy mnie Twoje podejście do moich 'wypocin' :)) Dziękuję za komentarz, jest bardzo przydatny. + również pozdrawiam ^^

      Usuń
  2. Świetny rozdział. Andrewa jednak jakoś nie polubiłam. Czekam na następny rozdział bo jestem naprawdę ciekawa, jak się sprawy potoczą. Pozdrawiam :)
    http://tommorow-is-beautifull-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrew? Jak każdy ma swoje wady, jak i zalety. Z czasem przypadnie Ci do gustu
      Dziękuję, również pozdrawiam :)))

      Usuń